Pokazywanie postów oznaczonych etykietą life style. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą life style. Pokaż wszystkie posty

PODSUMOWANIE CZERWCA


          Myśląc nad tym co ciekawego i nieco innego niż zazwyczaj mogłabym umieszczać na swoim blogu wpadłam na pomysł comiesięcznych postów w których podsumuję minione trzydzieści dni. Być może zacznie stanowić to swoistą motywację dla pewnych z was, z całą pewnością dla mnie będzie stanowić to przyjemny sposób zapisywania wspomnień. Tak więc jestem tu dziś i piszę o czerwcu który co prawda zakończył się już ponad dwa tygodnie temu, ale przecież lepiej późno niż wcale, racja?


          Myśląc o czerwcu powinnam napisać o pomyślnym zakończeniu roku, jednak cofając się na sam początek tego miesiąca na myśl przychodzi mi podróż jaką spędziłam ze swoim czworonogiem. I choć dla wielu zabranie psa na przejażdżkę pociągiem stanowi coś naturalnego, dla mnie było to coś kompletnie nowego i zabawnego. Idąc tym śladem dalej, był to miesiąc dość spokojny i w pełni poświęcony znajomym jak i ludziom bliskim mojemu sercu. Niezliczoną ilość razy spędzałam czas z rodziną na działce, wybrałam się na przejażdżkę rowerową po Warszawie wraz z moją siostrą a także spędziłam miło czas na popularnych Wiankach nad Wisłą. Miałam także przyjemność spotkać na kilka godzin jedną z moich koleżanek która na co dzień mieszka ponad 300 km od Warszawy. Czerwiec był także miesiącem w którym jak większość z nas, oglądałam Mundial i kibicowałam Polskiej Reprezentacji co całokształtem sprawiło mi wiele frajdy. Jestem fanką piłki nożnej. 


          I tak w końcu mogę napisać o czymś o czym było już bardzo głośno kilka dni temu. Zakończyłam naukę w pierwszej klasie szkoły średniej i tym samym rozpoczęłam tak długo wyczekiwane wakacje. Choć rok szkolny minął niesamowicie szybko to tak samo jak każdy mój rówieśnik, cieszę się z dwóch miesięcy przerwy. Planów jak i celi na ten czas mam całkiem sporo ale z dumą mogę przyznać iż ich realizacja przebiega bardzo pomyślnie. Myślałam nad napisaniem oddzielnego posta na ten temat; dajcie mi koniecznie znać co o tym myślicie. Jeśli chcecie być nieco bardziej na bieżąco, zapraszam na moje social media gdzie jestem aktywna każdego dnia. 

          Jak minął wasz czerwiec?
Marysia.

UCHWYT MOMENTU

Ro­biąc zdjęcie łapiemy je­den frag­ment nasze­go życia, by za parę lat mieć coś, do cze­go  zaw­sze można wrócić. Zdjęcie stanowi pocztówkę naszych wspomnień.


      Kolejny już post o fotografii i wciąż jedno pozostaje niezmienne; nie będzie to post instruktażowy. Ostatnim razem gdy opowiadałam na ten temat przenieśliśmy się w nieco inny czas, dziś będzie o czymś współczesnym.
      Swoje zamiłowanie do pielęgnowania wspomnień odkryłam prawdopodobnie w momencie w którym zaczęłam używać popularnego Snapchata. Od kiedy tylko powstała funkcja "My memories" nagrywałam i fotografowałam wiele momentów z życia tylko po to, aby uchwycić moment. Później przerodziło się to w kolekcjonowanie wspomnień za pomocą aparatów analogowych o których to mowa była ostatnim razem. A dziś, zdjęcia czy krótkie filmiki to nieodłączny element życia. I jestem pewna że 90% osób czytających ten post ma podobnie choćby ze względu na popularność takich aplikacji jak Snapchat, Instagram czy VSCO'cam. 


      Osobiście uwielbiam te aplikacje za możliwość dzielenia się swoim życiem czy czerpania inspiracji. Należy jednak pamiętać że często życie przedstawiane w Internecie za pomocą owych zdjęć jest czymś bardzo podkoloryzowanym, w końcu każdy z nas chce jak najlepiej przedstawić siebie.  Mimo to, jako estetka uwielbiam patrzeć na te piękne i kolorowe Instagramy gdzie wszystko do siebie pasuje. I jest to jeden z powodów dla których postanowiłam założyć Instagram który będzie poświęcony tylko dla was. Robienie a następnie edytowanie zdjęć sprawia mi równie dużo radości oraz przyjemności co blogowanie a dodatkowo mam możliwość bycia w stałym kontakcie z moimi czytelnikami.
   Zatem mam ogromną przyjemność zaprosić was dziś na mój nowo powstały profil: mvrysia_b. Mam nadzieję że spodoba wam się koncepcja jak i wygląd. Jeśli jednak chcecie być ze mną w jeszcze lepszym kontakcie oraz obserwować moje codzienne życie zachęcam do zajrzenia na moje pozostałe social media.

Koniecznie napiszcie mi jaka aplikacja jest waszą ulubioną a jeśli posiadacie swoje konto na Instagramie zostawcie mi nazwę a chętnie je zobaczę!
Marysia.

TOLERANCJA

Nie musimy akceptować cudzych przekonań... ale musimy akceptować prawo innych do ich posiadania.



Śmiało można rzec iż tolerancja to nieustannie przewijający się temat, źródło wielu sporów a także świetny sposób na zarobienie dużych pieniędzy. I choć temat ten istniał od zawsze to jest on szczególnie popularny teraz, w XXI wieku gdzie Internet ma ogromny wpływ na nasze życie czy przekonania. I wcale nie chciałabym w tym poście nakłaniać was do bycia tolerancyjnym a wdać się z wami w pewnego rodzaju dyskusję ponieważ uważam iż trudno jest tolerować wszystko i wcale nie jest to dobre. Ważnym punktem tolerancji jest akceptacja i tolerancja przekonań innych ludzi. 


Akceptacja wiary innych osób, orientacji seksualnej czy przekonań może wydawać się być czymś jak najbardziej pozytywnym i potrzebnym aby wprowadzać jak najwięcej pokoju na świecie. I faktycznie tak jest, lecz moim zdaniem, tylko w przypadku w którym druga osoba nie narzuca nam swoich przekonań, wiary etc. Jestem w stanie akceptować i tolerować osobę wierzącą w Allaha lecz nie jestem w stanie i nie toleruję ludzi którzy krzywdzą czy zabijają. Lub, akceptuję katolików lecz ciężko przychodzi mi akceptowanie katolików którzy nie akceptują a wręcz potępiają inne wyznania czy odłamy jak na przykład protestanci którzy przecież wierzą w tego samego Boga. Podobnie w przypadku przekonań politycznych. Nie mam nic przeciwko dyskusji na te tematy lecz w momencie w którym dochodzi do obrazy innej osoby czy jej gnębienia uważam że sama polityka nigdy nie powinna wychodzić na światło dzienne.


Kiedyś wmawiałam sobie jak i innym że jestem osobą absolutnie tolerancyjną i akceptuję każdego człowieka i każde przekonanie. Im starsza jednak byłam, zaczęłam dostrzegać że pewnych rzeczy po prostu nie da się akceptować. Dla przykładu; nigdy nie zaakceptuje gwałtów fizycznych czy moralnych lub nigdy nie będę w stanie przejść obojętnie wokół zgrupowania młodzieży dokuczającej dajmy na to chłopcu z myślą "W porządku, ja to toleruję".  Są pewne zachowania których wedle swoich własnych przekonań nie jestem w stanie tolerować, lecz o ile to możliwe staram się akceptować każdego człowieka. Nawet w momencie w którym ktoś dopuszcza się czynu  dla mnie absolutnie karygodnego to staram się zwrócić uwagę lecz nie obrażać tej osoby, z czym dużo ludzi ma problem. Bo przecież, jeśli ktoś ma inne zdanie niż my to nie oznacza że mamy prawo zwyzywać czy ubliżyć tej osobie. 


"Czy tolerować nietolerancje?" - to pytanie zadawałam sobie wiele razy i ostatecznie doszłam do wniosku który mam nadzieję, każda osoba wyniesie po przeczytaniu tego posta. Nie muszę tolerować każdego i wszystkiego, ale nikt ani nic nie daję mi prawa do krzywdzenia z powodu różnych przekonań.
Tolerancja to niesamowicie burzliwy temat, czasem nawet bardziej niż polityka. Ja jednak zdecydowałam się go podjąć ponieważ apeluję o wzajemny szacunek. 

Koniecznie dajcie mi znać jakie jest wasze zdanie, ponieważ szalenie mnie to ciekawi.

Marysia. 

PORANKI

Dobrze rozpoczęty dzień gwarantuje sukces i szczęście w jego dalszym przebiegu. 


Odkąd zdałam sobie sprawę iż przyzwyczajenie organizmu do 8 godzin snu a następnie praktykowanie tego ma niesamowity wpływ na moje samopoczucie, zaczęłam poszukiwać innych równie ciekawych i mogłoby się wydawać oczywistych sposobów na wprowadzenie siebie w wyśmienity nastrój tudzież "ulepszenie" swojego życia. I w taki oto sposób odkryłam iż pewne czynności wykonywane każdego poranka sprawdzają się równie wyśmienicie.
Kiedyś uważałam że wszelaki rutyny nie są niczym pozytywnym i winniśmy unikać ich jak ognia. Potem jednak zdałam sobie sprawę że wcale nie kryję się w nich tyle zła i można sobie na nie pozwolić o ile ma się nad nimi pełną kontrolę. Proszę nie zrozumieć mnie źle; nieodmiennie uznaję spontaniczność za jeden z najciekawszych elementów ludzkiego życia jednocześnie uważając rutynę za pewien sposób ułożenia sobie tego życia nad którym łatwo zdobyć kontrolę wprowadzając zmiany. Prawdopodobnie jest to skomplikowane, lecz nie o tym dziś.


Jeszcze dwa lub trzy lata temu wprost nienawidziłam poranków. Był to dla mnie ciężki czas w ciągu dnia, wszystko robiłam powoli, narzekałam i wściekałam się na najmniejsze przedmioty martwe. I w pewnym momencie zrozumiałam że to wszystko mieści się w mojej głowie i tylko ode mnie zależy co z tym zrobię. Dlatego ponownie zaczęłam wychodzić ze swoich stref komfortu w celu ulepszenia samej siebie. Jest to naprawdę ciężkie przedsięwzięcie aczkolwiek uważam że warto podejmować trud. Zawsze pierwszym i jednocześnie najtrudniejszym krokiem jest zdanie sobie sprawy z nazwijmy to, problemu oraz przyznanie się do niego. I w taki sposób zaczęłam powoli i stopniowo wprowadzać zmiany. Gdy oswoiłam się z jedną, dokładałam kolejną tworząc przy tym ową rutynę która okazała się być pomocna. Tak oto zmieniłam pozostawianie pościeli w jej nieładzie na spokojnie zaścielanie jej, okropną kawę z mlekiem i cukrem na sypaną bez mleka i cukru która okazała się być o niebo lepszą a także narzekanie i frustrację na nucenie pozytywnych piosenek z jednej z playlist na spotify. Oczywiście zmieniłam jeszcze wiele innych rzeczy, ale wydaję mi się iż nie muszę ich tutaj przytaczać abyście zrozumieli co mam na myśli.   


Poranek to naprawdę piękny czas w ciągu dnia. Warto go zauważać i spędzać miło. Ja lubię zatrzymać się wtedy nieco i nie biec tak przez życie. Obserwowanie jak wszystko wraz ze mną budzi się do tego aby zacząć kolejny dzień jest niesamowicie pozytywne. Nie chodzi tutaj tylko o wypicie ulubionej kawy czy zjedzenie dobrego śniadania, chodzi także o nastawienie psychiczne jak i mentalne. Szokujące jak wiele zależy od nas samych a jak niewiele z nas zdaje sobie z tego sprawę..

Jak wy spędzacie swoje poranki? Lubicie je? I koniecznie dajcie mi znać czy macie swoją rutynę oraz co o nich sądzicie?
Marysia.

14062018

Ten ciepły wiosenny wiaterek rozwiewa moje pesymistyczne myśli. 

Ostatnie dni były w pewnym stopniu melancholijne. Długo zastanawiałam się nad tym czy aby na pewno powinnam pisać post na blogu który byłby o wszystkim i o niczym, bo w związku z nastrojem cała moja kreatywność upłynęła ze mnie w jednej chwili. Potem uznałam jednak iż mój blog jest moją stroną więc nie powinnam ograniczać się, a zważywszy na fakt iż dopiero co zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem, nie chcę pozwolić sobie na przerwę od pisania czy utratę zdobytych już czytelników którzy napawają mnie dumą, pozytywną energią i nieopisanym szczęściem.
Tak więc jestem tu, po drugiej stronie ekranu i sklejam te słowa w być może krótszy, lub nawet dłuższy post w którym zawre wszystko oraz nic.


Moje wakacje zaczynają się już za tydzień, i choć chciałabym wręcz tryskać energią z tego powodu to pozostaję spokojna. Myślę że jest to spowodowane faktem iż w żaden sposób "nie czuję" nadchodzących dwóch miesięcy. Rok szkolny minął mi w zawrotnym tępię i naprawdę nie jestem w stanie pojąć że to już koniec. Te 10 miesięcy było trudnym czasem; wychodziłam ze swoich stref komfortu, poznawałam nowe rzeczy oraz ludzi a także ponownie odkrywałam siebie. Był to także okres przepełniony długim i wielkim stresem, prawdopodobnie największym jakiego miałam okazję doświadczyć do tej pory. I tłumaczę sobie że mój ostatnio niewiarygodnie spokojny nastrój spowodowany jest właśnie przez to, że to już koniec. Mogę spokojnie odepchnąć na dwa miesiące szkolne obowiązki i skupić się na wszystkim co mam w planach. Wydaję mi się że w momencie w którym stres opuścił moje ciało, na jego miejsce wkroczył spokój. 


 Ostatnie dni spędzam w towarzystwie rodziny. I choć wciąż chodzę do szkoły to nikogo nie zdziwi fakt, iż po radzie klasyfikacyjnej lekcje nie są już przeprowadzane, a obecność i tak niewielu uczniów spowodowana jest obowiązkiem szkolnym. Przez długi czas czytam książki ale nie obędzie się także bez obejrzenia choćby odcinka serialu lub zagrania w kultowe Simsy. I tak mijają mi dni, w spokoju i radości. Choć na początku myślałam że jestem zwyczajnie smutna, szybko pojęłam że spokój ≠ smutek. Zabawne iż po 17 latach życia zorientowałam się jak schematyczne jest moje życie; otóż przez sześć miesięcy w roku jestem osobą pełną energii, mam jej wręcz nadto, wszędzie jest mnie pełno i zawsze mam wiele do powiedzenia, z kolei przez drugie sześć miesięcy jestem spokojna i zamknięta w świecie książek. Akceptuję to ponieważ mimo tego że zdarzają się gorszę dni, większość czasu jestem pozytywna. 


Blogowanie sprawia mi dużą frajdę. Jestem tutaj dopiero od niecałego miesiąca i szczerze, nigdy nie pomyślałabym iż czytanie oraz odpowiadanie na komentarze zostawione pod postami sprawi mi tak dużą radość. Gdy zobaczyłam że pojawił się pierwszy obserwator, dosłownie zaczęłam piszczeć i skakać po pokoju w euforii i radości. Cieszę się że podoba wam się koncept jaki udostępniam i cieszę się że mam już tych trzynastu obserwatorów. Wiem że dla większości zapewne ta liczba wydaję się być mała i nic nie znacząca, dla mnie jednak jest przeciwnie.
Jestem niesamowicie wdzięczna za każdą obserwację, pozostawiony komentarz oraz za czytanie moich postów.


Jak wam mijają ostatnie dni? Macie jakieś plany na wakacje?
Marysia.

FOTOGRAFIA ANALOGOWA

Fotografia jest nie tylko odbitką na papierze światłoczułym, jest także zwierciadłem świata, czasem krzywym, kiedy indziej wiernym, jest przedłużeniem w czasie ulotnego spojrzenia oka, jest narzędziem urabiania umysłów.


      Fotografia jest nam znana i bliska w większym lub mniejszym stopniu. Zapewne duża część z osób które czytają ten post interesuję bądź zajmuję się fotografią ze względu na prowadzenie bloga. Ja jednak nie należę do grona osób które urządzają sesje fotograficzne czy też które "reżyserują" swoje zdjęcia. Jestem zdecydowanie innym typem fotografa, i choć bardzo chciałabym napisać tutaj o najlepszych aparatach cyfrowych jakich znam, albo o moich trikach na udaną sesję, to nie mogę gdyż zwyczajnie moje pojęcie na ten temat jest znikome..


Ten post w ogóle nie będzie należał do postów instruktażowych, spowodowane jest to faktem iż ja sama fotografię analogową traktuję niezbyt poważnie no i z pewnością nie czuję się na tyle dobrze w tym temacie aby o nim nauczać. Osobiście, zgadzam się ze zdaniem jednego z australijskich fotografów który wypowiedział kiedyś następujące słowa: "Istnieją dwa rodzaje fotografów; tacy, którzy komponują zdjęcia, i tacy, którzy je robią. Pierwsi pracują w pracowniach, dla drugich świat jest pracownią. I dla tych nie istnieje zwyczajność, każda rzecz w życiu może być źródłem inspiracji"


Aparaty analogowe są mi znane już od najmłodszych dni. Gdy cofnę się do czasów gdy byłam jeszcze małym dzieckiem to doskonale pamiętam momenty w których członkowie mojej rodziny wykonywali zdjęcia z najróżniejszych momentów mojego życia. Jestem za to bardzo wdzięczna, wiem, że gdyby nie to, nie mogłabym dziś oglądać tylu wspomnień w postaci zdjęć.
I to właśnie jest główny powód dla którego sama zapragnęłam zagłębić się w temacie fotografii analogowej. Pewnego dnia, gdy przeglądałam zdjęcia zapisane na moim telefonie uświadomiłam sobie że tak naprawdę niewiele z nich zobaczę za parę lat. Ja, jako osoba pielęgnująca wspomnienia, nie mogłam sobie na to pozwolić, i tak wpadłam na pomysł wykonywania zdjęć aparatem analogowym. Od tamtej pory nie ruszam się nigdzie bez jednego z nich a aparat w telefonie zastąpiłam analogiem. I nie chodzi tutaj tylko o ogromną ilość wspomnień jaką dzięki temu mam i będę miała na całe życie, ale także o ogrom frajdy jaką  mi to sprawia!
Jak już pisałam, moje pojęcie na ten temat jest znikome i wciąż uczę się wielu rzeczy, ale mocno wierzę że nauczę się samemu wywoływać film czy nawet samo zdjęcie.



Korzystacie jeszcze z aparatów analogowych? Lub czy wywołujecie zdjęcia wykonane telefonem lub aparatem cyfrowym? Ja osobiście powoli zapełniam albumy ze zdjęciami i mocno wierze, że kiedyś uda mi się uzbierać pokaźną kolekcję.
Marysia.

NIEBO

Rzecz w niebie polega na tym, że ono nigdy nie wygląda tak samo. Doceniam to.


Na temat nieba, zachodów i wschodów mogłabym rozmawiać bez przerwy. Śmiało mogę stwierdzić iż jest to moja ulubiona rzecz ze wszystkich, którymi natura darzy nas każdego dnia. Nie potrafię znaleźć i odpowiednio dobrać słów aby opisać jak magiczny wydaję się być moment w którym wpatrujemy się w niebo nad nami a świat na moment się zatrzymuje.  Zupełnie jak przeniesienie do innego wymiaru.   

Nadchodzi sezon letni a co za tym idzie, coraz piękniejsze niebo. Z całego serca życzę wszystkim aby zauważyli ten niesamowity cud którego doświadczamy każdego dnia i spróbowali się w nim zatopić...



Jestem niezmiernie ciekawa czy dla kogoś niebo jest tym samym czym jest dla mnie, oraz czy ktoś tak samo uwielbia się w nie wpatrywać?
Marysia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Marysia , Blogger