5 SPOSOBÓW NA STRES


           O sposobach na stres chciałam napisać już jakiś czas temu i wreszcie przyszedł na to czas. W okresie jesiennym jesteśmy bardziej podatni na takie uczucia jak stres czy depresyjny humor, dlatego też przedstawię wam 5 sposobów które idealnie sprawdzają się u mnie.
          Wraz z pójściem do szkoły średniej stałam się znacznie bardziej podatna na stres. Nie wiem czym jest to spowodowane, staram się jednak cieszyć tym, iż udało mi się wypracować pewne nawyki czy działania które skutecznie łagodzą owy stres czy też pozwalają się go pozbyć.


1. Regularne godziny spania


           Może wydać się dziwnym jaki wpływ na stres może mieć regularne spanie? Otóż duże. Zapewne wiele razy słyszeliście o tym, jak wielki wpływ na całe nasze życie ma sen. Wiele mówi się o tym aby przesypiać odpowiednią ilość godzin w celu dobrego samopoczucia czy stanu zdrowia. I ja się z tym zgodzę. Kiedyś potrafiłam spać znacznie dłużej niż teraz, co nie wpływało na mnie dobrze, choć właśnie tak myślałam. Śpiąc po 10 godzin i więcej w ciągu dnia byłam "bez życia". Mimo dużej ilości snu non stop chciało mi się spać, dodatkowo, byłam zestresowana na myśl jak mało czasu poświęciłam na np obowiązki. Wiele zmieniło się gdy postanowiłam uregulować swój sen. Jestem wypoczęta, nie boje się że mam na coś za mało czasu i przede wszystkim, stres nie dokucza mi tak bardzo. Z początku było bardzo ciężko, jednak z czasem wiem, że była to jedna z najlepszych decyzji jaką mogłam podjąć.

2. Oddychanie przeponą


          Ten sposób udało mi się wyćwiczyć jak i odkryć stosunkowo niedawno. W sytuacjach gdy stres dopada mnie w najmniej oczekiwanym momencie przeważnie zaczynam też panikować, świetnym sposobem na pozbycie się go w szybki i niezauważalny sposób jest oddychanie przeponą, czyli po prostu zamiast oddychać klatką piersiową, oddychamy brzuchem. Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tym sposobie nie wierzyłam że on działa, ale faktycznie tak jest. Oddychanie przeponą sprawia że cały stres który kumuluje się w nas rozchodzi się. Sposób ten sprawdza mi się nie tylko w sytuacjach nagłego stresu ale też gdy np. mam problem z zaśnięciem.

3. Aktywność fizyczna


          Wielkie boom na aktywność fizyczną trwa już od dłuższego czasu i nie zapowiada się aby przestało. I jest to jak najbardziej pozytywny aspekt. Z całą pewnością słyszeliście już wiele o pozytywnych stronach aktywności fizycznej, podobnie jak ze snem. Ze względu na to iż wciąż się uczę, stres często dopada mnie w domu, gdy siedzę nad książkami. Wtedy lubię wyjść na dwór na krótki spacer, lub gdy mam więcej czasu, pobiegać. Dodatkowym plusem jest fakt iż spędzamy czas na świeżym powietrzu co pozwala na oczyszczenie głowy i orzeźwienie organizmu. Wbrew pozorom, nawet niewielka aktywność fizyczna naładuje nam baterię znacznie bardziej niż kubek kawy. 

4. Medytacja


           Medytacja jest świetna. Lubie łączyć ją z jogą; wtedy relaksuję się w stu procentach. Głównym założeniem medytacji jest oczyszczenie umysłu z myśli, i uwierzcie, nawet 5 minut medytacji przed snem pozwala na odstresowanie się. Gdy zaczynałam medytować pomagała mi aplikacja Headspace z której do tej pory korzystam i bardzo wam ją polecam! Jest to bardzo prosta w obsłudze aplikacja pozwalająca na stopniowe wprowadzenie medytacji do życia, dzięki czemu nie zniechęcimy się do niej od razu. Tak naprawdę nie wiem co takiego ma w sobie ta medytacja, zwyczajnie uwielbiam ją za samo istnienie i ogrom pozytywnych skutków jakie za sobą niesie. Ciężko jest mi ją opisać, po prostu musicie wypróbować! 

5. Pozytywne myślenie


         Możecie pomyśleć "łatwo jej powiedzieć, myśl pozytywnie, trudniej już to zrobić". Zgodzę się, jeszcze niedawno sama myślałam tak gdy ktoś zwracał się do mnie takimi słowami. To podobne do powiedzenia "będzie dobrze" gdy coś się nie układa. Jednak pozytywne myślenie ma drugie dno. Jesteśmy tylko ludźmi i bardzo często postępujemy wedle schematu. Niedawno pewna osoba uświadomiła mnie jak typowy schemat często nieświadomie wykonujemy, i jak łatwo się go pozbyć. Otóż, rodzi się pewna myśl, następnie towarzyszy jej uczucie aż ostatecznie pod jego wpływem ma miejsce zachowanie. Łatwo zatem spostrzec iż pod wpływem negatywnej myśli zrodzi się negatywne uczucie, takie jak np. stres, a ostatecznie niechciane zachowanie, np. ból brzucha czy chęć ucieczki ze stresującej sytuacji. Pułapki myślowe takie jak przewidywanie przeszłości czy uogólnianie sprawiają że łatwiej ulegamy tym negatywnym uczuciom. Zatem zamiast myśleć "nie dam rady tego zrobić" lub "obleję ten egzamin" spróbujmy myśleć "nie będę wyciągał pochopnych wniosków, poczekam i zobaczę co się wydarzy, przecież nie mogę przewidzieć przeszłości" lub "byłem już raz w takiej sytuacji i przetrwałem ją, zatem nawet jeśli nie podobało mi się, to przetrwam to również teraz". 

           Mam nadzieję że pomogłam komuś tym postem i że wypróbujecie chociaż jeden z moich sposobów. Koniecznie dajcie mi znać jakie są wasze sposoby na stres, chętnie wypróbuję coś nowego!
Marysia.

STRACH

Odwaga to panowanie nad strachem, nie jego brak.


           Koniec wakacji a tym samym - początek roku szkolnego. Dla jednych jest to radosny czas, dla innych udręka którą pragną jak najszybciej zakończyć. Ciężko stwierdzić czym dla mnie jest ten czas. Szkoła się zaczęła i nie pozostaje nic innego jak akceptować to. Cóż zatem mogę napisać o swojej nieobecności? Zapewniam, niewiele. Dwa miesiące, podczas których moja obecność tutaj, czy na jakichkolwiek portalach była równa zerze, były dosyć typowe. Nie mogę napisać że wydarzyło się coś niesamowitego co odciągnęło mnie od świata w Internecie. Nie mogę także napisać że mi się znudziło i cały ten blog był tylko słomianym zapałem, ponieważ to nie prawda. Myśląc nad tym co powinnam napisać i jak się wyjaśnić dochodziłam do wniosku, że nie mam obowiązku składania wyjaśnień. 


          Zakładając tego bloga pisałam iż jest to strona dla mnie, to ja podejmuję tutaj decyzję i ja tutaj rządzę. Dlatego też myślałam że nie muszę się tłumaczyć. Doszłam jednak do wniosku że wszystko co tutaj jest nie jest tworzone tylko przeze mnie, poza mną jesteście tutaj wy - moi czytelnicy. I to wy gracie tutaj główną rolę. Dzięki wam tworzymy tutaj spójną całość i dzięki wam to wszystko istnieje. W końcu, jaki byłby sens jeżeli nie miałabym żadnego odzewu? Dlatego też przychodzę z tym postem z zamiarem wytłumaczenia swojej nieobecności. I przychodzi mi to niewiarygodnie ciężko. Nie potrafię znaleźć racjonalnego powodu. W głębi duszy czuję iż jest to spowodowane strachem przed całym życiem w Internecie do którego sama siebie pcham. I choć ciężko jest uchronić się od tego świata, to sytuacja ma się kompletnie inaczej gdy mowa tu o blogowaniu. Jakiś czas temu, w jednym ze swoich ostatnich postów napisałam o sprzedawaniu swojej prywatności. O tym że wiele z nas robi to nieświadomie, za darmo czy też dla atencji. I zaczęłam zastanawiać się, w jakim celu ja to robię? Pisanie sprawia mi ogromną przyjemność - to niepodważalny fakt którym wiele razy dzieliłam się tutaj. Doskonale wiem iż to co wrzucam do internetu stanowi zaledwie malusieńki procent mojego życia prywatnego, ale to wciąż budzi strach. 


           To właśnie jest moją wymówką; strach przed nieznanym. Podjęłam jednak decyzję: chce to kontynuować, chcę być tutaj z wami i dzielić się swoimi przemyśleniami. To jest to co lubię i to co sprawia mi tak ogromną przyjemność. Wspomniałam kiedyś że podejmowałam w życiu wiele prób odnalezienia samej siebie i nigdy nie wychodziło. Wiele rzeczy kończyłam szybko, inne faktycznie trwały nieco dłużej; nic jednak nie sprawiało mi tak ogromnej przyjemności co blogowanie. Nic nie dawało mi tyle szczęścia, dumy. Czy jest mi przykro? Czy żałuję? Nie. Wychodzę z założenia że właśnie to było mi potrzebne abym mogła dojść do racjonalnych wniosków. 
Odwaga nie przychodzi od tak, trzeba przekraczać pewne granice i wychodzić ze swoich stref komfortu aby przekonać się czy warto. 
Tak więc jestem tu, pełna nowych pomysłów i stęskniona za tym światem. Stęskniona za wami; koniecznie napiszcie mi co działo się u was przez okres mojej nieobecności. 

Marysia.

PODSUMOWANIE LIPCA


          Ah lipiec.. Kolejny miesiąc z tego roku i drugi już z tak szybko mijających wakacji, cóż mogę na jego temat napisać? Minął niesamowicie szybko; to z pewnością, ledwo się zaczął a już dziś przychodzi mi zmierzyć się z opisaniem go. Mimo to, był jak najbardziej pozytywny i radosny. Dziwnie mówić o miesiącu "radosny", ale lipiec faktycznie taki był. Wiele dni spędziłam na robieniu typowych dla mnie i zapewne dla wielu z was rzeczy. Podobnie jak w czerwcu, wiele czasu spędzałam z rodziną która stanowi pierwszo rzedną wartość. Wielu młodych ludzi wstydzi się pokazywać w gronie rodziny przed znajomymi z niezrozumiałych dla mnie powodów, jest to jednak (lub nie) temat na oddzielny post. 


       W lipcu miałam również okazuje uczestniczyć w jednej z imprez urodzinowych mojej koleżanki która okazała się być naprawdę świetnie spędzonym czasem. Z niecierpliwością czekam na sierpień w którym jeszcze większa liczba moich znajomych obchodzi swoje urodziny. Wracając jednak do czasu jaki poświęcam dla rodziny, odbyłam cudowny i przemiły wyjazd z jedną z najbliższych mi osób i błagam o więcej tygodni spędzonych w taki sposób. Planuje również zdać wam relacje z tego wyjazdu w postaci tematycznego posta, dlatego koniecznie dajcie znać co sądzicie na ten temat. W siódmym miesiącu tego roku po raz kolejny sięgnęłam po nie tak popularną w Polsce książkę o tytule "Buszujący w Zbożu". Ponownie nie zawiodła mnie i z ręką na sercu polecam wam te powieść, świetnie sprawdza się jako lektura w wolnym czasie. 


          I tak mijał mi ten miesiąc, aż ostatecznie dobiegł on końca a ja, z niecierpliwością czekam na to, co przyniesie kolejny. Mimo gorszych dni które zdarzały się tak samo jak wszystkim, pozostawałam pozytywna i radosna z nadzieją na lepsze jutro. W końcu; każde jutro może okazać się znacznie lepsze od poprzedniego. 
          Dodatkowo, prawdopodobnie posty będą pojawiać się teraz w każdy piątek, nie chce obiecywać tego bez pewności, ale pokładam dużą nadzieje w swojej systematyczności. Nie zrozumcie mnie źle, odkąd tylko blog ten powstał pozostałam systematyczna, jednak posty pojawiały się w przypadkowej kolejności w przypadkowe dni, zapragnęłam to jednak ustabilizować i stąd ta zmiana. 

        Jak minął wasz lipiec? Lubicie spędzać czas z rodziną czy wolicie ze znajomymi? Jakie jest wasze zdanie na temat "wstydzenia się relacji z rodziną"? Dajcie mi koniecznie znać :)

Marysia. 

         

5 FILMÓW NA WOLNY WIECZÓR


          Na samym początku tego posta chciałabym zaznaczyć iż absolutnie nie jestem żadnym znawcą czy koneserem filmowym. Chętnie chodzę do kin na różne nowości i równie chętnie sięgam po starsze filmy w zaciszu swoich czterech ścian. Nie mam także swojego ulubionego gatunku ale z pewnością mogę przyznać iż wszelakie horrory to najmniej odpowiadające mi filmy. Nie jestem wymagającym odbiorcą i bardzo chętnie oglądam "luźne filmy" które nie są czymś zobowiązującym.
           Dziś przychodzę do was z piątką filmów które mogą idealnie sprawdzić się na wolny wieczór czy jakąkolwiek inną okazje. Powoli mogę uznać iż seria "pięć" staję się czymś typowym dla mnie i mojego bloga ponieważ to już trzeci post w którym przedstawiam wam pięć rzeczy z różnych dziedzin. Dajcie znać co o tym sądzicie :)
          Myśląc o piątce tych filmów nie chciałam polecać czegoś co w pewien sposób jest już oklepane i każdemu doskonale znane. Wolałam raczej odnieść się do być może nieco mniej znanych pozycji które moim zdaniem są czymś naprawdę dobrym i przyjemnym. Nie przykładałam także uwagi do gatunku konkretnego filmu dlatego znajdzie się tutaj kilka różnorodności. Także, pozycje w jakich opisuje filmy są przypadkowe.

1. Molly's Game


          Tak oto jako pierwszy mam przyjemność opisać wam stosunkowo nowy film, w Polsce istniejący pod nazwą "Gra o wszystko". Jest to biograficzny dramat opowiadający o byłej narciarce, Molly Bloom która decyduje się na założenie największego klubu pokerowego w USA. Dla mnie, stanowił on bardzo przyjemnie spędzony czas a zważywszy na fakt iż lubię filmy biograficzne, całość stała się czymś jeszcze przyjemniejszym.

2. The Basketball Diaries



          Ponownie dramat biograficzny z 1995 roku z młodym Leonardo DiCaprio w roli głównej. W Polsce widnieje pod nazwą "Przetrwać w Nowym Jorku". Film opowiada o zbuntowanym nastolatku dla którego jedyną odskocznią od rzeczywistości jest pisanie wierszy. Jeden z moich ulubionych filmów z Leonardo jak i w ogóle. Nie wiem co takiego ma w sobie, po prostu uwielbiam do niego wracać i bardzo często to czynie. Moim zdaniem godny polecenia absolutnie każdemu, pokazuje problemy na wielu płaszczyznach a także konsekwencje złych decyzji.

3. Ocean's 8


         Ponownie, nowy film z naprawdę fajną obsadą. Opowiada on o grupce kobiet które wspólnie dokonują napadu na biżuterie podczas trwania jednej z gali sztuki. Przyznam iż sięgnęłam po niego głównie ze względu na Rihannę która występuje w obsadzie. Nie zawiodłam się, mimo tematyki stanowił on dla mnie taki "luźny film" tak jak wspomniałam na początku.

4. Marvin's Room


          I ponownie film z młodym Leonardo DiCaprio w roli głównej, a także ponownie dramat. Film w Polsce widniejący pod nazwą "Pokój Marvina" z 1998 roku. Sięgnęłam po niego niedługo po tym gdy obejrzałam "Przetrwać w Nowym Jorku" zafascynowana młodym Leonardo oraz filmami z jego udziałem które nigdy nie były mi znane. Do tej pory uważam iż obie te pozycje nie szczycą się zbyt dużą popularnością. Film opowiada o pewnej kobiecie której nie udało się założyć rodziny, lecz gdy odkrywa iż choruję na białaczkę zwraca się o pomoc do siostry. Wielokrotnie wzruszający a mimo to bardzo przyjemny film.

5. Rebel Without a Cause


          Ostatni już film który wam dziś zaprezentuje, ponownie pochodzi z 1995 roku i jest swoistą klasyką amerykańskiego young adults. Opowiada on historie młodego Jim'a który sprawia wiele problemów rodzicom którzy uważają iż liczne przeprowadzki pomogą mu gdy tymczasem jest na odwrót. Jim'owi brakuje przyjaciół a ciągła zmiana miejsca zamieszkania nie ułatwia mu życia.  Moim zdaniem jest to świetny film z tamtych lat, wart obejrzenia przez każdą grupę wiekową. 


Dajcie znać które z powyższych oglądaliście i jakie pozycje sami polecacie.

Marysia.



PODSUMOWANIE CZERWCA


          Myśląc nad tym co ciekawego i nieco innego niż zazwyczaj mogłabym umieszczać na swoim blogu wpadłam na pomysł comiesięcznych postów w których podsumuję minione trzydzieści dni. Być może zacznie stanowić to swoistą motywację dla pewnych z was, z całą pewnością dla mnie będzie stanowić to przyjemny sposób zapisywania wspomnień. Tak więc jestem tu dziś i piszę o czerwcu który co prawda zakończył się już ponad dwa tygodnie temu, ale przecież lepiej późno niż wcale, racja?


          Myśląc o czerwcu powinnam napisać o pomyślnym zakończeniu roku, jednak cofając się na sam początek tego miesiąca na myśl przychodzi mi podróż jaką spędziłam ze swoim czworonogiem. I choć dla wielu zabranie psa na przejażdżkę pociągiem stanowi coś naturalnego, dla mnie było to coś kompletnie nowego i zabawnego. Idąc tym śladem dalej, był to miesiąc dość spokojny i w pełni poświęcony znajomym jak i ludziom bliskim mojemu sercu. Niezliczoną ilość razy spędzałam czas z rodziną na działce, wybrałam się na przejażdżkę rowerową po Warszawie wraz z moją siostrą a także spędziłam miło czas na popularnych Wiankach nad Wisłą. Miałam także przyjemność spotkać na kilka godzin jedną z moich koleżanek która na co dzień mieszka ponad 300 km od Warszawy. Czerwiec był także miesiącem w którym jak większość z nas, oglądałam Mundial i kibicowałam Polskiej Reprezentacji co całokształtem sprawiło mi wiele frajdy. Jestem fanką piłki nożnej. 


          I tak w końcu mogę napisać o czymś o czym było już bardzo głośno kilka dni temu. Zakończyłam naukę w pierwszej klasie szkoły średniej i tym samym rozpoczęłam tak długo wyczekiwane wakacje. Choć rok szkolny minął niesamowicie szybko to tak samo jak każdy mój rówieśnik, cieszę się z dwóch miesięcy przerwy. Planów jak i celi na ten czas mam całkiem sporo ale z dumą mogę przyznać iż ich realizacja przebiega bardzo pomyślnie. Myślałam nad napisaniem oddzielnego posta na ten temat; dajcie mi koniecznie znać co o tym myślicie. Jeśli chcecie być nieco bardziej na bieżąco, zapraszam na moje social media gdzie jestem aktywna każdego dnia. 

          Jak minął wasz czerwiec?
Marysia.

PRYWATNOŚĆ

W do­bie Internetu ciężko o pry­wat­ność, odo­sob­nienie. Kon­tro­la wzras­ta wraz z mijającymi minutami.

  
              Dwa tygodnie. Dokładnie tyle minęło zanim faktycznie zebrałam się w sobie aby napisać ten post o ponownie, dość kontrowersyjnym temacie. Na pytanie "dlaczego znowu coś takiego? Czemu po prostu nie napiszesz o czymś luźnym" ciężko znaleźć mi odpowiedź. Prywatność jest właśnie tym o czym chce napisać, i z tego powodu to zrobię.
              Zostałam fanką utrzymywania prywatności w Internecie podczas oglądania "Mr.Robot" i pewnie jest to śmieszne, ale nie zmienia to faktu. Trzeba zaznaczyć także, iż nigdy specjalnie nie odnosiłam się z niczym w Internecie na wysoką skalę. Można zatem stwierdzić iż jestem hipokrytką. Skoro tak bardzo cenie sobie prywatność to dlaczego decyduje się na dzielenie się swoim życiem z obcymi ludźmi poprzez blogowanie? Ponownie, ciężko znaleźć odpowiedź. Niemniej jednak, będąc blogerką wciąż pozostaje ostrożna w tym temacie. 


              Wiele osób uważa że nie ma znaczenia czy pokarzemy swoją rodzinę, obecne miejsce pobytu lub dom, jeśli ktoś będzie chciał nas namierzyć to i tak mu się uda. Zgodzę się z tym, jednak zawsze ciężko będzie mi zrozumieć dlaczego ludzie tak bardzo lubią pisać i publikować statusy o tym co robią w danej chwili. Z pewnością jest to spowodowane swoistą potrzebą pochwalenia się, co jest ludzkie. Czy ktokolwiek jednak zdaje sobie sprawę z jak wielu rzeczy obnaża się przed Bóg wie kim? Fajnie, jeśli znamy i posiadamy jakąś granice. Ja jednak coraz częściej staje się świadkiem sytuacji w których ktoś z mojego otoczenia  wręcz żyje życiem znajomych z Facebook'a czy innych portali. Wtedy to przestaje być fajne.  Podświadomie lubimy wiedzieć coś o innych, coś z jego prywatnego życia. 


              Kiedyś obejrzałam pewien filmik na YouTube gdzie mężczyzna znajdywał ludzi tylko poprzez zdjęcia jakie udostępniali na InstaStory. Zwracał się do nich po imieniu i pytał co słychać u ich przyjaciół lub jak podobało im się w miejscu w którym ostatnio byli. Możecie wyobrazić sobie minę tych osób. W końcu jak my byśmy zareagowali gdyby ktoś obcy podszedł i zapytał o to samo?
Ciężko jednak unikać tego typu sytuacji, szczególnie gdy nasze profile są publiczne i tak naprawdę każdy ma do nich dostęp.
              Sama też lubię wiedzieć co słychać u znajomych i rodziny a w aktualnym momencie, najłatwiej dowiedzieć się tego właśnie poprzez Internet. Lubimy pokazywać swoje życie i lubimy obserwować życie innych, warto jednak mieć nad tym pewną kontrole chociażby poprzez ustawianie prywatności swoich profili.

Jak zawsze, koniecznie dajcie mi znać jakie jest wasze zdanie. Może kompletnie różni się ono od mojego.
Marysia.

UCHWYT MOMENTU

Ro­biąc zdjęcie łapiemy je­den frag­ment nasze­go życia, by za parę lat mieć coś, do cze­go  zaw­sze można wrócić. Zdjęcie stanowi pocztówkę naszych wspomnień.


      Kolejny już post o fotografii i wciąż jedno pozostaje niezmienne; nie będzie to post instruktażowy. Ostatnim razem gdy opowiadałam na ten temat przenieśliśmy się w nieco inny czas, dziś będzie o czymś współczesnym.
      Swoje zamiłowanie do pielęgnowania wspomnień odkryłam prawdopodobnie w momencie w którym zaczęłam używać popularnego Snapchata. Od kiedy tylko powstała funkcja "My memories" nagrywałam i fotografowałam wiele momentów z życia tylko po to, aby uchwycić moment. Później przerodziło się to w kolekcjonowanie wspomnień za pomocą aparatów analogowych o których to mowa była ostatnim razem. A dziś, zdjęcia czy krótkie filmiki to nieodłączny element życia. I jestem pewna że 90% osób czytających ten post ma podobnie choćby ze względu na popularność takich aplikacji jak Snapchat, Instagram czy VSCO'cam. 


      Osobiście uwielbiam te aplikacje za możliwość dzielenia się swoim życiem czy czerpania inspiracji. Należy jednak pamiętać że często życie przedstawiane w Internecie za pomocą owych zdjęć jest czymś bardzo podkoloryzowanym, w końcu każdy z nas chce jak najlepiej przedstawić siebie.  Mimo to, jako estetka uwielbiam patrzeć na te piękne i kolorowe Instagramy gdzie wszystko do siebie pasuje. I jest to jeden z powodów dla których postanowiłam założyć Instagram który będzie poświęcony tylko dla was. Robienie a następnie edytowanie zdjęć sprawia mi równie dużo radości oraz przyjemności co blogowanie a dodatkowo mam możliwość bycia w stałym kontakcie z moimi czytelnikami.
   Zatem mam ogromną przyjemność zaprosić was dziś na mój nowo powstały profil: mvrysia_b. Mam nadzieję że spodoba wam się koncepcja jak i wygląd. Jeśli jednak chcecie być ze mną w jeszcze lepszym kontakcie oraz obserwować moje codzienne życie zachęcam do zajrzenia na moje pozostałe social media.

Koniecznie napiszcie mi jaka aplikacja jest waszą ulubioną a jeśli posiadacie swoje konto na Instagramie zostawcie mi nazwę a chętnie je zobaczę!
Marysia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Marysia , Blogger